poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Instax mini 8 od Fujifilm- wady i zalety


Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam go na instagramie. Chęć posiadania tego małego aparatu pojawiła się natychmiast i od samego początku uważałam to za wspaniałą ideę. W końcu jak często chodzimy do fotografa, by wywołać zdjęcia? A dzięki temu cudeńku mamy to jak na wyciągnięcie ręki.
Mały, kolorowy, niezwykle estetyczny. To pierwsze cechy, które widać na pierwszy rzut oka biorąc instaxa do dłoni. Lecz od aparatu powinniśmy wymagać o wiele więcej.


Producent gwarantuje nam m.in.:

  • Łatwe ustawienie naświetlenia
  • Wbudowany flesz
  • Ustawianie ostrości 0,6m do nieskończoności
  • Wysoka rozdzielczość
Aby jednak poznać prawdziwe plusy i minusy tego sprzętu należy go osobiście sprawdzić.

Na pewno nie można odmówić uroku tym zdjęciom. Drobne, nie większe niż karta kredytowa, bardzo ładne kolory. A przynajmniej teoretycznie. 
Ale zaczynając od początku... 


Wybór naświetlenia nie stanowi szczególnego problemu dzięki dziecinnie prostemu systemowi obrazków. Jest słonecznie? Przekręcamy obiektyw tak, by był ustawiony na słoneczko. Pochmurnie- na chmurkę, siedzimy w pomieszczeniu- domek. Tylko tajemnice może stanowić opcja Hi-Key, która służy do mocnego naświetlania zdjęć. 
Lampki przy ikonkach dodatkowo ułatwiają sprawę, ponieważ pokazują jaki wybór będzie aktualnie najtrafniejszy. 
Ale przejdźmy to teorii. Z mojego punktu widzenia to czysta ruletka (możliwe też, że to tylko moje nieumiejętności fotograficzne, kto to tam wie)
Oczywiście każdy stara przygotować się do zdjęcia jak najlepiej. Dobre światło, o ile na takie możemy liczyć, staranne ustawienie naświetlenia, kadr. Ale dopiero po jego zrobieniu widzimy efekt. I czasami taka fotografia rozczarowuje. 
Pamiętam, gdy po zakupie, od razu następnego dnia poleciałam z koleżanką na plaże. Wszystko wyglądało idealnie. Powoli zachodzące słońce; miękkie, pomarańczowe światło i różowe niebo. 
Zaczęłam standardową procedurę: włączyć, ustawić, kliknąć, oczekiwać. 
A po ukazaniu zdjęcia na białym papierze poczułam lekki niesmak, bo liczyłam na coś lepszego- odwzorowanie choćby w małym stopniu tej scenerii. A dostałam dwie świecące się twarze na czarnym tle.
No trudno. Pierwsze koty za płoty, próbujemy dalej.

Niemal idealne zdjęcia po jakimś czasie również wychodziły. Pamiętajmy jednak, że każde zdjęcie to pieniądz. W końcu do aparatu należy dokupować wkłady. 
I nieraz widziałam zaskoczenie znajomych, gdy przyznawałam się do tego, że 10 zdjęć kosztuje 30/40 złoty. Najwyraźniej jest to cena za natychmiastowy efekt.

Musimy dodatkowo uwzględnić flesz, którego nie da rady wyłączyć. Czy to środek nocy, czy słoneczny dzień. Dzięki temu nie musimy cały czas go kontrolować, ale też nie jednokrotnie zirytowała mnie jego obecność.



Trzeba sobie również uświadomić, że instax nie jest najbardziej trafnym wyborem, jeżeli chcemy robić nim selfie. Aparat łapie ostrość dopiero przy 0,6 m.


Oczywiście nie można pominąć szybkości. W mniej niż 5 minut mamy niepowtarzalne zdjęcie. Istnieje tylko ta jedna odbitka na całym świecie. I chyba to jest największym urokiem instaxa. Szczególnie, gdy przyjrzymy się detalom. Genialna rozdzielczość, która potrafi ująć cały kadr i przenieść go na kawałek papieru z ogromną dokładnością
Aparat również robi dużą furorę na spotkaniach towarzyskich, imprezach. Jeżeli uzbroimy się w dużą ilość wkładów, to możemy liczyć na świetną zabawę. 


Podsumowanie:

Wady:
  • niepewność, jak wyjdą zdjęcia
  • mała ilość ustawień
  • cena zdjęć
  • wiecznie włączony flesz
  • wymaga nieco wprawy
  • bez dobrego światła jest niemal bezużyteczny
Zalety:
  • łatwa obsługa
  • unikatowość zdjęć
  • mała, poręczna obudowa
  • estetyczny wygląd
  • wiele zabawy
  • rozdzielczość
  • szybkie wywoływanie obrazu
  • wydajna bateria



Nie chcę, żebyście pochopnie zrazili się do tego urządzenia, tylko abyście rozważyli wszystkie za i przeciw. Jestem całym sercem za tą ideą. Zdjęcia, które można kolekcjonować chociażby w pudełku do butach mają w sobie o wiele więcej ciepła i wspomnień, niż te na dysku komputera, gdzie oglądamy tysiące podobnych odbitek. Tych papierowych nie można skasować jednym kliknięciem, więc co za tym idzie- więcej przetrwają. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz