niedziela, 17 kwietnia 2016

Koncert ''po Domowemu''


W końcu doczekałam się. Pierwszy raz usłyszałam ich we wakacje 2 lata temu, a wszystko zaczęło się od niewinnej ''Buły''. Już od dawna miałam słabość do oryginalnej, polskiej muzyki, 
a ten zespół wpasowywał się idealnie między ukochany ówcześnie Happysad, a The Dumpling.
Włączałam kolejne piosenki, a każda z nich coraz bardziej oczarowywała swoją prostotą i do dzisiaj nic się nie zmieniło. I tak jak dotąd pojawienie się na koncercie Domowych Melodii było tylko odległym pomysłem, tak wczoraj już tam byłam i mogłam cieszyć się muzyką na żywo.

Podążając za tłumem ludzi dotarliśmy do Starego Maneża bez problemu. Tłum szybko wypełnił całą sale, a chwilę po 19 zaczęło się. Zrobiło się ciemno, reflektory świeciły jedynie na scenę i weszli. Trójka, zestresowanych-jak sami przyznali- ludzi stanęło na środku i po krótkim wstępie zaczęły rozbrzmiewać pierwsze dźwięki. Widownia szybko zaczęła śpiewać razem z artystami.


Oczywistym było, że tłum nie znalazł się tam z przypadku. Więź z zespołem i ich tekstami widoczna na pierwszy rzut oka łączyła wszystkich, napędzała do dalszego śpiewania i tańca, a z każdym utworem pozostawał niedosyt.
Nie można pominąć również tego, że sam skład Domowych Melodii pozostawał bardzo autentyczny. Widać, że lubią robić to, czym się zajmują, a swoich fanów darzą wielką życzliwością. Przez śpiew przekazują dużo ciepła i radości. Wszystko pozostało w domowym stylu, czyli nie zabrakło już każdemu znany dywan oraz specyficzny strój sceniczny- piżamy jednoczęściowe.
Co jest dodatkowo ważne- na żywo brzmią równie dobrze, jak na płycie, jeśli nie nawet lepiej.
Całkowicie należy docenić ich talent oraz ciężką pracę, którą włożyli w ten projekt.

Koncert zbliżał się ku końcowi, jednak widowni udało się doprosić trzech dodatkowych piosenek.
Po wszystkim część ludzi wyszła, jednak niewielka grupka pozostała, by cierpliwie wyczekiwać wyjścia Kuby, Justyny i Staszka.
Każdy mógł zamienić z nimi kilka słów, poprosić o autograf, a na końcu zrobić wspólne zdjęcie. 


Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się czy warto- mogę z czystym sumieniem odpowiedzieć, że tak. Był to świetnie spędzony wieczór. Ogólnie rzecz biorąc żaden koncert nie jest stratą czasu. Wystarczy niewielka kwota pieniędzy i trochę chęci, by usłyszeć lubiany zespół na żywo.

A na koniec nagranie z tego koncertu: 
''Buła''


6 komentarzy:

  1. Super artykuł! Pozdrawiam!
    A kawałek naprawdę świetny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie swoim artykułem do poznania tego zespołu 😊 zaraz sprawdzam tym bardziej, że widzę nazwę "Happysad" a go nie da się nie kochać 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie swoim artykułem do poznania tego zespołu 😊 zaraz sprawdzam tym bardziej, że widzę nazwę "Happysad" a go nie da się nie kochać 😍

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny Post! chyba każdy uwielbia DM! zdjęcia są przeeeeeśliczne! pięknie jednym słowem :)

    http://dreammeg.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. W fajnym stylu ten koncert się odbył, nawet płyta jest bardzo oryginalna :)

    nataliaa-cieslak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Domowe melodie mają ciekawe utwory, inne niż wszystkie :) http://mlodamama24h.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń